Przejdź do głównej treści

Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Pomiń baner

Zagnieżdżone portlety Zagnieżdżone portlety

Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Rosyjska koncepcja potęgi morskiej

Robert Wężowicz

 

Komentarz ZBN nr 3 (27) / 2018

8 lutego 2018 r.

 

© 2018 Uniwersytet Jagielloński & Robert Wężowicz

 

 

„Federacja Rosyjska będąc wielkim państwem morskim i lądowym musi brać pod uwagę wszystkie aspekty procesów geopolitycznych występujących na Oceanie Światowym, jego brzegach i akwenach przylegających do jej granic”.[i] Analiza dynamiki tych procesów ukazuje jasno, że tylko posiadanie silnej marynarki wojennej zapewni Rosji odpowiednią pozycję w nowym wielobiegunowym świecie XXI wieku.

 

Takie są konkluzje zawarte w jednym z najnowszych rosyjskich dokumentów strategicznych, traktującym o podstawach polityki bezpieczeństwa państwa na obszarach morskich do końca trzeciej dekady stulecia, który został zatwierdzony dekretem prezydenta Putina z 20 lipca 2017 (tytuł oryginału: Основы государственной политики Российской Федерации в области военно-морской деятельности на период до 2030 года).

Autorzy dokumentu przewidują wzrost znaczenia obszarów morskich w polityce światowej, spowodowany stopniowym wyczerpywaniem zasobów dostępnych na lądach, zmianami klimatycznymi i migracją ludności. Zauważają nasilone dążenia do przejęcia kontroli nad szlakami morskimi o znaczeniu strategicznym, często ze strony „debiutujących” na morzach aktorów stosunków międzynarodowych dysponujących potęgą morską lub jej zalążkami. Część tych działań — zgodnie z treścią dokumentu — ma być ukierunkowana bezpośrednio na ograniczenie rosyjskiego dostępu do zasobów oceanicznych i korytarzy prowadzących do światowych szlaków komunikacyjnych. Realizowane są za pomocą presji ekonomicznej, politycznej, prawno-międzynarodowej i militarnej. Jako przykład przytoczono działania zmierzające do ograniczenia rosyjskiej kontroli nad Północną Drogą Morską.


Dokument identyfikuje trzy zagrożenia o charakterze militarnym, które stanowić mogą wyzwanie dla sił morskich Federacji: pogorszenie sytuacji międzynarodowej stwarzające warunki do aplikacji siły na akwenach ważnych strategicznie, użycie przez strony siły wbrew zapisom Karty Narodów Zjednoczonych oraz rozmieszczenie i rozbudowa w państwach sąsiadujących z Rosją strategicznych niejądrowych systemów broni precyzyjnej i obrony przeciwrakietowej. W kolejnej części wymieniono główne zadania stawiane rosyjskim siłom morskim, które obejmują:
- utrzymanie zdolności do odstraszania i zadania przeciwnikowi nieakceptowalnych strat,
- wykorzystanie ich potencjału jako jednego z głównych instrumentów polityki zagranicznej.
Dla stworzenia warunków realizacji tych zadań zaplanowano wykorzystanie zasobów marynarki wojennej i FSB (a także w miarę potrzeby innych sił) w ramach zgrupowań zadaniowych tworzonych w układzie międzyresortowym, rozwój centrów logistycznych dla sił morskich poza terytorium Federacji Rosyjskiej oraz zapewnienie im na odległych akwenach długotrwałej autonomii poprzez budowę nowej generacji okrętów wsparcia logistycznego. Za priorytetowe kierunki polityki państwa na obszarach morskich uznano w dokumencie:

  • utrzymanie zdolności pozwalających utrzymać się w czołówce światowych flot,
  • zrównoważony rozwój floty, by nie pozwolić USA na niezachwianą dominację,
  • utrzymanie potencjału pozwalającego na skuteczne porażenie celów lądowych głowicami jądrowymi i rozwój zdolności do wykonania precyzyjnych uderzeń rakietowych z wykorzystaniem głowic konwencjonalnych,
  • budowę systemu bezpieczeństwa w strefie przybrzeżnej (przygranicznej).

Z przedstawionych priorytetów wynikają takie zaplanowane przedsięwzięcia, jak modernizacja strategicznych sił podwodnych, zakup znacznej ilości pocisków manewrujących dalekiego zasięgu oraz dozbrojenie sił przybrzeżnych. Po 2025 roku na uzbrojenie okrętów mają trafić pociski hipersoniczne i autonomiczne uderzeniowe pojazdy podwodne. Wspomniano też, choć bez szczegółów, o konieczności posiadania okrętów lotniczych.


Na uwagę zasługują wyrażone w dokumencie opinie, mówiące, że w XXI wieku działania na morzu mogą zmienić bieg zdarzeń na teatrze operacyjnym, a ich rezultat zadecydować o przebiegu całej wojny. Zwraca uwagę przeświadczenie, że marynarka wojenna stanowi jeden z najbardziej skutecznych instrumentów odstraszania dzięki możliwości szybkiego użycia w dowolnym rejonie, przez dłuższy czas i bez naruszania suwerenności państw trzecich. Podkreślono, że rozwój broni precyzyjnej umożliwia siłom morskim – w niektórych przypadkach — samodzielne pokonanie potencjału militarno-ekonomicznego przeciwnika. Broń precyzyjna powinna znaleźć się na pokładach rosyjskich okrętów w odpowiednio dużej ilości, bo tylko tak wywoła efekt odstraszający na dużą skalę. Zasadnicze znaczenie ma również prezentowanie przez Federację Rosyjską gotowości użycia taktycznej broni jądrowej, będącej głównym narzędziem powstrzymywania. W tekście dwukrotnie podkreślono wymóg uzyskania zdolności do budowy zgrupowania jednostek na kierunku strategicznym poprzez manewr elementów floty pomiędzy teatrami działań.

Pierwsze spostrzeżenie nasuwa się jeszcze przed przeczytaniem opracowania. Oto bowiem w Rosji powstał kolejny dokument wyznaczający strategiczne kierunki rozwoju sił morskich – zaledwie w dwa lata od opublikowania Doktryny morskiej Federacji Rosyjskiej. O ile starszy dokument zapowiadał powrót Rosji na wody oceaniczne w stylu znanym z lat 70. i 80. XX wieku – przez co oceniany był jako mało realistyczny – o tyle nowszy nie jest tak jednoznaczny. Pierwszy koncentrował się na ukazaniu pożądanej wizji rosyjskiej floty wojennej, a drugi wskazuje cele, które można osiągnąć kontynuując budowę „kryzysowej marynarki” i optymalizując relacje koszt-efekt. Z pewnością potwierdza on dążenia Rosji do odgrywania znaczącej roli na światowych akwenach, ale również ukazuje odmienną od przyjętej na Zachodzie drogę do osiągnięcia jej zadowalającego stanu.

 

W świecie potęg morskich Zachodu, a także wzorującego się na nich Wschodu, podstawową klasę okrętów służących projekcji siły stanowią okręty lotnicze (lotniskowce i śmigłowcowce desantowe różnej wielkości), uzupełnione oceanicznymi okrętami przeciwlotniczymi (niszczyciele i fregaty). Te ostatnie coraz częściej zyskują zdolność do zwalczania pocisków balistycznych oraz ataku na cele lądowe z użyciem pocisków manewrujących. W instrumenty projekcji siły w postaci okrętów lotniczych w ostatnim czasie postanowiły się wyposażyć między innymi: Japonia, Korea Południowa, Australia i Turcja (dwa ostatnie państwa z pomocą Hiszpanii). Co ważniejsze, jednostki takie kupują także państwa o pozornie mniejszych ambicjach morskich, jak Egipt (dwa zamówione pierwotnie przez Rosję śmigłowcowce typu Mistral), a nawet Algieria i Katar (oba kontrakty realizowane we włoskich stoczniach).


Trudno jednak spodziewać się, by w Rosji w najbliższym czasie planowano budowę okrętów lotniczych. Taka teza wynika z kilku przesłanek. Po pierwsze, budowa lotniskowca „z prawdziwego zdarzenia”, podobnego do okrętów amerykańskich, czy choćby brytyjskich i francuskich, przerasta możliwości rosyjskiego budżetu. Od czasu rozpadu ZSRR, Rosja nie dysponuje odpowiednimi stoczniami, gdyż te budujące w przeszłości największe okręty sowieckiej marynarki znajdują się na Ukrainie. Budowa mniejszego okrętu: śmigłowcowca lub lekkiego lotniskowca, wiąże się z relatywnie niewielkim kosztem, porównywalnym z tym, jaki trzeba ponieść kupując korwetę lub małą fregatę. Wciąż jednak zbudowanie go w Rosji wydaje się przerastać możliwości tamtejszego przemysłu, a zakup za granicą jest mało prawdopodobny ze względów politycznych (patrz casus Mistrali). Co ważne, Rosja nie dysponuje obecnie samolotem skróconego startu i pionowego lądowania (Short Take Off and Vertical Landing – STOVL), stąd uderzeniowy komponent skrzydła lotniczego zaokrętowanego na niedostarczonych okrętach Sewastopol i Władywostok stanowić miały śmigłowce szturmowe Kamow Ka-52K. Z wymienionych przyczyn, w najbliższych latach jednym z priorytetów rosyjskiej marynarki będzie zapewne remont jedynego lotniskowca Admirał Kuzniecow, który od początku swojej służby w 1990 roku borykał się z problemami technicznymi. Tu jednak również dają o sobie znać ograniczenia budżetowe, gdyż zamiast gruntownej modernizacji, jaką pierwotnie zaplanowano, jednostka przejdzie trwający dwa-trzy lata remont. Wiele wskazuje, że postanowiono zachować w służbie cztery z obecnych pięciu krążowników, żegnając się z najbardziej znaną Moskwą, a pozostałe przekształcając w pływające arsenały uzbrojone w perspektywiczne pociski przeciwlotnicze i przeciw celom lądowym.[ii] Pięć najsilniej nawet uzbrojonych okrętów to niewiele, szczególnie gdy zestawić tę liczbę z potencjałem US Navy. Należy jednak pamiętać, że jednostki te wraz z okrętami podwodnymi o napędzie jądrowym w rosyjskich warunkach stanowią jedynie oceaniczną część floty, forpocztę mającą zapewnić obecność na odległych akwenach do nadejścia „lepszych czasów”.


W tym miejscu warto zwrócić uwagę na komplementarność zapisów omawianego dokumentu, dotyczących potencjału uderzeniowego, jaki zapewniać mają precyzyjne pociski manewrujące bazowania morskiego, wzmocnienia obrony wybrzeża, integracji wszelkich środków pozostających w dyspozycji marynarki, oraz założonej współpracy resortów siłowych i Ministerstwa Spraw Zagranicznych w realizacji celów polityki rosyjskiej. Marynarka rosyjska jako pierwsza zaczęła uzbrajać w pociski manewrujące dalekiego zasięgu niewielkie okręty; fregaty, korwety, okręty podwodne o napędzie diesel-elektrycznym, a nawet jednostki patrolowe i lodołamacze. Użycie rakiet manewrujących przeciwko celom w Syrii było sygnałem, że Rosja dysponuje konwencjonalnymi środkami uderzenia o zasięgu przeszło dwóch tysięcy kilometrów. Przekaz był tym silniejszy, że pierwsze pociski odpalono z zamkniętego akwenu Morza Kaspijskiego, a ich nosicielami były małe okręty, po których nie spodziewano się takich możliwości. Można założyć, że zarówno akwen, jak i klasa jednostek, z których startowały rakiety Kalibr, nie zostały wybrane przypadkowo, a Rosjanie chcieli w ten sposób poinformować potencjalnych rywali, że powinni „spodziewać się niespodziewanego”.

 

Znaczenie mniejszych jednostek byłoby niezmiernie ograniczone, gdyby nie fakt stworzenia „baniek przeciwdostępowych” – silnie bronionych obszarów lądu, morza i przestrzeni powietrznej ponad nimi. Pod takim parasolem małe okręty, nieposiadające wystarczającej obrony przeciwlotniczej, mogą swobodnie operować, zagrażając odległym celom i kontrolując ruch morski na sąsiednich akwenach. Takie „bańki” powstały w Obwodzie Kaliningradzkim, na okupowanym Krymie i na wybrzeżu syryjskim. Logika podpowiada, że być może również w okolicach Murmańska za północnym kołem podbiegunowym. Gdy spojrzymy na możliwość aplikacji siły pod osłoną instalacji antydostępowych, uświadomimy sobie, że głęboko zmodernizowane krążowniki mogą tworzyć kolejne, tym razem mobilne punkty. Okazuje się zatem, że marynarka rosyjska dysponuje sporym potencjałem, wciąż jednak podzielonym na pięć flot, z których żadna w przypadku konfliktu nie może zostać uznana za dominującą na swoim teatrze działań.


Wydaje się jednak, że i na tę słabość autorzy dokumentu znaleźli remedium. Jest nim idea manewru elementów floty pomiędzy teatrami działań. Jeżeli założenia teoretyczne udałoby się zrealizować w praktyce, połączone siły trzech europejskich flot Rosji stałyby się zdolne do kwestionowania dominacji rywala na wybranym (południowym lub północnym) teatrze działań w Europie. Realizacja pomysłu jest o tyle prawdopodobna, że przerzut lekkich sił może być realizowany wodnym szlakiem śródlądowym łączącym Morze Bałtyckie, Białe, Czarne i Kaspijskie. W głębi terytorium rosyjskiego w Zielenodolsku nad Wołgą znajduje się stocznia imienia Gorkiego, w której zbudowano nie tylko okręty dla Flotylli Kaspijskiej, czy korwety Bujan-M stacjonujące w Obwodzie Kaliningradzkim, ale również fregaty dla Wietnamu. Wody śródlądowe są oczywiście niedostępne dla jednostek tej wielkości co krążowniki i lotniskowce. Jednak w przypadku współczesnej Rosji zadaniem ciężkich okrętów „nie jest walka w Trafalgarach ery atomowej, ale użycie (…) dla wsparcia polityki metodami mniej drastycznymi”, jak pisał blisko cztery dekady temu brytyjski badacz stosunków międzynarodowych Ken Booth.[iii] Stąd ich główną rolą jest akcentowanie obecności Rosji w rejonach o znaczeniu strategicznym, wsparcie lub samodzielna realizacja interwencji w zapalnych punktach globu, tworzenie mobilnych punktów antydostępowych i inne formy projekcji siły, które można realizować w działaniach poniżej progu wojny.
 

Wiele wskazuje na to, że Rosjanie intensywnie poszukują rozwiązania dla problemu postawionego jeszcze z końcem XIX wieku przez prekursora nawalizmu Alfreda T. Mahana, który panowanie na morzu przyznawał stronie zdolnej do skoncentrowania swoich sił, a przez to silniejszej w danym miejscu i czasie. Rozwiązania dla tego problemu szukało kilka pokoleń europejskich strategów, z francuskimi i niemieckimi na czele. Część z nich, jak von Maltzahn i Daveluy, doszła do wniosku, że łatwiejsze do osiągnięcia będzie skuteczne zakwestionowanie panowania rywala. Kwestionowanie amerykańskiej dominacji na morzu wymieniono w analizowanym dokumencie jako jeden z głównych celów polityki Federacji. Fakt, że pomimo mizerii finansowej Rosja realizuje modernizację najbardziej perspektywicznych ciężkich okrętów, jednocześnie koncentrując się na budowaniu całych serii niewielkich jednostek, których zdolności do samoobrony zostały poświęcone na rzecz zwiększenia potencjału uderzeniowego, świadczyć może, iż czerpie z dorobku dawnych strategów pełnymi garściami. Warto wspomnieć tu choćby poległego opodal Port Arthur admirała Stiepana Makarowa, który twierdził, że o wartości floty i pojedynczego okrętu świadczy jego potencjał uderzeniowy, a nie grubość pancerza (czytaj: zdolność do samoobrony). Wspomnieć należy o całym gronie rosyjskich strategów, którzy pamiętając o kardynalnej zasadzie Mahana, na przełomie wieków XIX i XX opracowali koncepcję przerzutu sił pomiędzy Bałtykiem a Oceanem Spokojnym. Wypada też pamiętać, że praktyczna realizacja tego pomysłu przez eskadrę Rożestwienskiego zakończyła się klęską pod Cuszimą w 1905 roku.

 

Źródło fotografii: https://wallpapershome.com/military/vessels/pyotr-velikiy-battlecruiser-kirov-class-heavy-missile-1753.html

 


[i] Основы государственной политики Российской Федерации в областивоенно-морской деятельности на период до 2030 года (rozdział VII, art. 52), http://kremlin.ru/acts/bank/42117.

[ii] Najstarsza Moskwa (typu 1164, w kodzie NATO: Slava, w służbie 1983) nie przeszła modernizacji, podczas gdy jej bliźniak Ustinow  (1986) przebywał w stoczni w latach 2011-2016, a ukończenie remontu nowszego Wariaga (1989) zaplanowano na 2020 rok. Świadczy to wyraźnie o zamiarze wycofania Moskwy ze służby. Spośród przeszło dwukrotnie większych okrętów typu 1144 (w kodzie NATO: Kirov) do 2020-2021 w stoczni remontowej przebywał będzie starszy Nachimow (1988), po czym na pochylni ma go zastąpić Piotr Wielki (1998).

Źródła: http://www.navyrecognition, https://ria.ru/defense.

[iii] K. Booth, Navies and Foreign Policy, New York 1979, s. 10.