Przejdź do głównej treści

Zagnieżdżone portlety Zagnieżdżone portlety

Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Pomiń baner

Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Na drodze do demokracji? Zimbabwe przed wyborami 2018 r.

Prezydent Emmerson D. Mnangagwa

Adrian Tyszkiewicz

Analiza ZBN nr 6 (25) / 2018

 

8 marca 2018 r.

 

© 2018 Uniwersytet Jagielloński & Adrian Tyszkiewicz

 

 

W listopadzie 2017 roku na skutek zamachu stanu po 37 latach odsunięty od władzy został Robert G. Mugabe, 93-letni prezydent Republiki Zimbabwe (RZ). Nowym szefem państwa, zaprzysiężonym w dniu 24 listopada 2017 roku, został Emmerson Dambudzo Mnangagwa. Podobnie jak poprzednik, był uczestnikiem walk o niepodległość kraju, współtwórcą  i jedną z głównych postaci w rzadzącym Afrykańskim Narodowym Związku Zimbabwe - Froncie Patriotycznym (Zimbabwe AfricanNational Union Patriotic Front, ZANU-PF). Mnangagwa sprawował w przeszłości m.in. funkcje ministra bezpieczeństwa narodowego oraz wiceprezydenta RZ.

Wiele wskazuje na to, że w okresie od 6 do 24 listopada 2017 r., kiedy to część jednostek Sił Obronnych Zimbabwe (Zimbabwe Defence Forces - ZDF) zostało użytych m.in. do zajęcia kluczowych pozycji w stolicy kraju - Harare, internowania części polityków administracji rządowej czy przetrzymywania w areszcie domowym Roberta Mugabego i jego żony Grace, Zimbabwe doświadczyło fasadowej zmiany władzy, poprzedzonej chwilowym (14 i 15 listopada 2017 r.) przejęciem sterów państwa przez wojskowych. Odwołując się do typologii S. Huntingtona, rzeczone wydarzenia można zakwalifikować jako rządowy zamach stanu - rewolucję pałacową, zakładającą wymianę osoby przywódcy czy szerszego kierownictwa państwa przy zachowaniu politycznego i społecznego status quo, gdyż przy władzy została jednak, choć wewnętrznie skonfliktowana, dotychczasowa partia rządząca ZANU-PF, a kluczowe stanowiska egzekutywy z prezydenckim włącznie objęli bądź utrzymali jej członkowie. Niemniej jednak system partyjno-bojówkarskiej dyktatury Mugabego, nadwątlonej poważnym kryzysem gospodarczym pierwszej dekady XXI w., spowodowanym m.in. nieudolną polityką agrarną i mechanizmami korupcjogennymi, najwyraźniej zastąpiony został reżimem o charakterze wojskowo- partyjnym, gdyż E. Mnangagwa w gronie powołanej 30 listopada 2017 r. 22-osobowej administracji umieścił kilku wojskowych, w tym faktycznego lidera przewrotu, generała Constantino Chiwengę, który pełni obecnie funkcję jednego z wiceprezydentów, a jednocześnie uważany jest za szarą eminencję w nowym kierownictwie. Spośród ważnych stanowisk, miejsce w fotelu szefa MSZ zajął generał Sibusiso Moyo, doktor stosunków międzynarodowych, dowódca elitarnej jednostki zielonych beretów, który występując w telewizji w czasie kluczowych wydarzeń stał się twarzą przewrotu; funkcję ministra rolnictwa objął dowódca sił powietrznych, marszałek Perrance Shiri, jeden z koordynatorów i dowódców niesławnej, wyszkolonej w Korei Północnej, 5. Brygady, która przeprowadzając zbrojną akcję wymierzoną w około 200 oponentów Mugabego w regionie Matabeleland w początku lat 80. XX w., dokonała w istocie czystki etnicznej, której ofiarą padło blisko 20 tys. członków plemienia Ndebele. Należy jeszcze uwzględnić osobę kolejnego weterana walk o niepodległość orazprzedstwiciela establishmentu ZANU-PF, posiadacza trzech dyplomów uniwersyteckich (m.in. Uniwersytetu w Bostonie oraz Uniwersytetu św. Jana w Nowym Jorku), Chrisa Mutsvangwę, stojącego na czele niezwykle wpływowego stowarzyszenia weteranów wojennych - Zimbabwe National Liberation War Veterans Association (ZNLWVA).

 

 

Biorąc pod uwagę charakter zmiany władzy oraz osoby w nią zaangażowane zasadnym wydaje się pytanie, czy deklarowany przez E. Mnangagwę „początek nowej i rozwijającejsię demokracji w Zimabwe" będzie w istocie zwrotem demokratycznym czy, podobnie jak niegdyś w przypadku Polski, odgórnym zainicjowaniem procesu tzw. „reglamentowanej rewolucji", czy może pakietem technokratycznych posunięć mającym zachować zadowalający poziom legitymizacji władzy dla dotychczasowego kręgu decydentów.Wiele pokażą najbliższe miesiące, kiedy to powinny odbyć się podwójne, prezydenckie i parlmentarne, wybory.

Wedle reguł konstytucyjnych elekcja głowy państwa  po złożeniu urzędu przez pełniącego obowiązki prezydenta RZ, co pomimo nadzwyczajnych okoliczności zostało ostatecznie uczynione przez Roberta Mugabego w dniu 21 listopada 2017 r., w formie pisemnej rezygnacji z urzędu przekazanej na ręce przewodniczącego parlamentu, powinna odbyć się w terminie poprzedzającym koniec pełnej kadencji, tj. pomiędzy 21 lipca a 21 sierpnia 2018 r. Wskazany termin jest też wiążący dla wyborów parlamentarnych, chyba że nastapi wcześniejsze samorozwiązanie parlamentu, w którym głos decydujący przy wiekszości 2/3 głosów cały czas zachowuje ZANU-PF. Dotychczas prezydent Mnangagwa zapewnił o woli zorganizowania wolnych, wiarygodnych, bezspornych i rzetelnych wyborów, które sytuowałyby RZ w gronie światowych demokracji. Służyć temu miałaby także wyrażona przez nowego prezydenta wola zaproszenia obserwatorów z ramienia ONZ i Unii Europejskiej.

Wydaje się zatem, że kontynuowanie procesu wyborczego przy deklarowanej woli politycznej jest nieuchronne, choć nie odbywało się bez przeszkód. Jedną z nich okazało się wdrażanie przez Komisję Wyborczą Zimbabwe (Zimbabwe ElectoralCommisssion - ZEC) systemu biometrycznej rejestracji wyborców (Biometric Voter Registration - BVR), co mogłoby, zgodnie z opinią samej Komisji z połowy stycznia 2018 r., ze względu na wolniejsze niż się spodziewano tempo prac, opóźnić wybory o prawie miesiąc. Możliwe, że kłopoty z gromadzeniem danych wpłynęły na podjęcie jeszcze w grudniu 2017 r. decyzji przez dotychczasową przewodniczącą ZEC, sędzię Sądu Najwyzszego Zimbabwe, Ritę Makarau, o podaniu się do dymisji, choć bez podania konkretnych powodów. Po miesiącu prezydent Mnangagwa, korzystając ze swych konstytucyjnych uprawnień mianował i zaprzysiągł nowego przewodniczącego Komisji w osobie Priscilli Chigumby,  wykształconej w Wielkiej Brytanii prawniczki z korporacyjnym doświadczeniem, związanej od lat z resortem sprawiedliwości RZ. Zmiana ta wpłynęła wyraźnie na przyspieszenie prac, gdyż ogłoszone z końcem lutego 2018 r. informacje ujawniły, że w czasie procedury trwającej od sierpnia 2017 r. zdołano do tej pory zgromadzić dane ponad 5,3 mln obywateli Zimbabwe, w większości osób pomiędzy 16 a 40 rokiem życia. Chigumba zapowiedziała też ostateczne zakończenie stosowania procedury BVR na początek kwietnia 2018 r. Obecnie ZEC zajmuje się korektą podwójnych rejestracji oraz odpowiednim rozmieszczeniem punktów wyborczych przed letnią elekcją. Priscilla Chigumba ogłosiła także w imieniu ZEC propozycje wprowadzenia zbioru istotnych poprawek do procedowanej właśnie w parlamencie ustawy o ordynacji wyborczej, co może w zależności od zawartości merytorycznej nowych propozycji, wpłynąć na ostateczne wyniki głosowania.

Istotnym elementem zimbabweańskiej układanki politycznej, poza elementami systemowymi związanymi z procesem wyborczym, jest także dynamika rozwoju relacji wewnątrz obozu władzy oraz po stronie konkurencyjnej opozycji. W tym pierwszym daje się obserwować pewien proces odśrodkowy polegający na powołaniu w lutym 2018 r. nowej inicjatywy politycznej - Nowego Frontu Patriotycznego (New Patriotic Front - NPF). NPF wywodzi się zjednej z frakcji ZANU-PF, tzw. generacji 40-latków (Generation 40 – „G40"), gromadzącej dobrze wykształconych i pełnych ambicji politycznych stronników Grace Mugabe, z prof. Jonathanem Moyo, byłym ministrem szkolnictwa wyższego, na czele. Inicjatywa powołania nowej partii gromadzącej odsunięty od władzy establishment padła w czasie spotkanie w rezydencji Roberta Mugabego, zwanej „pałacem o niebieskim dachu" w Harare, któremu przewodzić mieli były prezydent oraz jego żona Grace. NPF, tymczasowo kierowany przez generała brygady w stanie spoczynku Ambrose'aMutinhiri, byłego szefa administracji w regionie Wschodniego Mashonalandu, który wystąpił z ZANU-PF, jest w istocie firmowany przez przebywających na emigracji w RPA: krewnego Roberta Mugabego, ministra w jego administracji - Patricka Zhuwao, oraz prof. Moyo. Być może podróż do Johannesburga, w którą niespodziewanie udał się Robert Mugabe w dniu 7 marca 2018 r., ma na celu spotkanie z przebywającymi za granicą od czasu przewrotu założycielami NPF i omówieniu strategii politycznej. Tymczasem bezsporne jest jednak to, że NPF nie może liczyć na tolerancję czy uznanie ze strony  prezydenta Mnangagwy i nowej grupy przywódczej. Na ostatnim, narodowym zgromadzeniu Ligi Młodzieży ZANU-PF (ZANU-PF Youth League – YL), które odbyło się 6 marca 2018 r., Mnangagwa bez ogródek zadeklarował, że jeśli wiadomości o powołaniu nowej partii wspieranej przez Mugabego zostaną potwierdzone, to rząd nie zawaha się podjąć odpowiednich kroków. Wtórował mu szef młodzieżówki, Pupurai Togarepi, który określił „G40" mianem złodziei oraz wezwał do zaniechania prowokacji medialnych, podkreślając jednoznacznie wolę obrony jedności ZANU-PF przez młodych aktywistów.

Jednoznacznie negatywne stanowisko Emmersona Mnangagwy wobec odsuniętej od władzy frakcji partyjnej wynika z podjętej przez Grace Mugabe i jej zaplecze próby pozbawienia go bardzo realnych perspektyw przejęcia schedy po Robercie Mugabem. Nie kto inny, jak sam Mnangagwa, jeden z członków-założycieli ZANU-PF i wierny towarzysz Mugabego, był przez byłego prezydenta traktowany jako następca do momentu, gdy młodsza o 41 lat od Mugabego, druga żona Grace doprowadziła do zdymisjonowania Mnangagwy ze stanowiska wiceprezydenta w dniu 6 listopada 2017 r., a więc bezpośrednio przed interwencją ZDC. Ambicje polityczne żony Roberta Mugabego, zwanej potocznie ze względu na wystawny tryb życia „Gucci Grace", uwidoczniły się już w 2014 r., kiedy objęła funkcję szefowej kobiecego pionu partii rządzącej, by w tym samym roku pod zarzutami m.in. korupcji, niekompetencji oraz współpracy z białymi i opozycją celem dyskredytacji dorobku niepodległego Zimbabwe doprowadzić do wyrzucenia z ZANU-PF ówczesnej wiceprezydent Joice Mujuru, piastującej urząd od 2004 roku (Mujuru stanęła później na czele opozycyjnej Narodowej Partii Ludowej – National People's Party, NPP). Pomimo początkowo dobrych relacji z nowym wiceprezydentem Mnangagwą Grace Mugabe w 2017 r. rozpoczęła kampanię oficjalnych oskarżeń pod jego adresem, szermując głównie argumentami o przygotowywaniu zbrojnego zamachu. W efekcie Mnangagwa został oficjalnie pozbawiony stanowiska pod zarzutami nielojalności, podstępnego działania oraz braku rzetelności w wykonywaniu obowiązków. Tym samym przed przywódczynią frakcji „G40" otwarta została droga do sukcesji po Robercie Mugabem, co jak wiadomo spotkało się z radykalną kontrakcją ze strony Mnangagwy i Chiwengi.

 

Na umocnienie pozycji nowej władzy w Zimbabwe zasadniczy wpływ miał także stosunek części otoczenia zewnętrznego krajów południowo- i środkowoafrykańskich, uznających przecież nieprzerwanie, w kontekście procesu dekolonizacji i walki niepodległościowej, niekwestionowany autorytet Roberta Mugabego. Z tego też powodu Emmerson Mnangagwa podjął wysiłek zorganizowania szeregu wizyt zagranicznych, podczas których wyjaśniał logikę procesu zmiany władzy w Zimbabwe oraz zabiegał o intensyfikację współpracy gospodarczej. Z początkiem 2018 roku odwiedził on w tym celu Angolę, Mozambik, Namibię, Botswanę, Demokratyczną Republikę Konga, Zambię oraz RPA. Zapewne uspokoił on swoich rozmówców także deklaracją zapewnienia Mugabemu nietykalności, jak to nazwał w jedym z wywiadów „spokojnej emerytury", co w praktyce oznacza zgodę na dalsze ponoszenie przez państwo kosztów korzystania z samochodów służbowych, zatrudnienia asystentów czy zagranicznych podróży w celach medycznych. Wspomnieć należy też o oficjalnym ogłoszeniu dnia urodzin Mugabego - 21 lutego, Narodowym Świętem Młodzieży, o co starania były wprawdzie zapoczątkowane przez Ligę Młodzieży jeszcze przed przewrotem w sierpniu 2017 r. ale sam akt formalnie stał się dziełem administracji Mnangagwy. W tym kontekście charakterystyczne są słowa wygłoszone przez nowego prezydenta w dniu zaprzysiężenia: „Dla mnie osobiście (Robert Mugabe) pozostanie ojcem, mentorem, towarzyszem broni i przywódcą".

Widocznej dekompozycji dotychczasowego obozu władzy towarzyszy także niejednoznaczna sytuacja po stronie opozycji politycznej. Pomimo zawiązania się w sierpniu 2017 r. koalicji wyborczej pod nazwą „MDC Alliance" (Ruch na Rzecz Demokratycznej Zmiany Sojusz), która miałaby przeciwstawić się ZANU-PF w nadchodzących podwójnych wyborach, wewnątrz sojuszu gromadzącego 7 ugrupowań nie ma jasności co do spraw personalnych i taktyki wyborczej. Najsilniejsze z nich, MDC-Tsvangirai (MDC–T), zostało wydatnie osłabione wskutek śmierci (14 lutego 2018 r.) długoletniego przewodniczącego, a zarazem symbolu oporu wobec rządów Mugabego, Morgana Tsvangirai’ego, byłego górnika, przywódcy związkowego i premiera, który w 2008 r. wygrał pierwszą turę wyborów prezydenckich, po czym wycofał się z wyścigu na skutek kampanii terroru i przemocy wobec jego zwolenników.

Sytuacja wewnętrzna MDC-T jest na razie daleka od stabilizacji, nie sprzyja zatem jedności koalicji. W łonie MDC-T zaznaczył się bowiem podział w gronie zastępców nieżyjącego już lidera. Dwoje wiceprzewodniczących: wybrana spośród trojga kandydatów na to stanowisko przez kongres partii Thokozani Khupe oraz Elias Mudzuri stanęli naprzeciw młodszego, forsowanego jeszcze przez M. Tsvangirai'ego na przyszłego szefa ugrupowania Nelsona Chamisę. Ten ostatni, 40-letni absolwent prawa, stosunków międzynarodowych i administracji oraz najmłodszy w historii Zimbabwe deputowany (w 2003 r. jako 25-latek dostał się do parlamentu), jawi się jako energiczny przedstawiciel młodego pokolenia działaczy, świetnie przez lata radząc sobie na stanowisku sekretarza MDC-T ds. organizacji oraz legitymując się doświadczeniem ministerialnym w koalicyjnym Rządzie Jedności Narodowej (2009-2013), w którym dzierżył tekę szefa resortu informacji i technologii komunikacyjnych. Wyznaczony zaraz po śmierci Tsvangirai'ego do pełnienia funkcji tymczasowego przewodniczącego przez Radę Narodową MDC–T, przejął także funkcję kandydata MDC-Alliance  w wyborach prezydenckich 2018 r. Na początku marca 2018 r. zarówno Rada Narodowa, jak i zarząd MDC-T oficjalnie potwierdziły jego przewodnictwo w ugrupowaniu. Doprowadziło to do niezadowolenia przeciwników, szczególnie grupy KhupeMudzuri i do starć z użyciem przemocy pomiędzy zwolennikami jednej i drugiej strony. 4 marca w Bulawayo na południu Zimbabwe zwolennicy Chamisy, który zapowiadał tydzień wcześniej na wiecu, że ci, którzy sprzeciwiają się jego władzy zostaną z partii usunięci, napadli na zgromadzenie w regionalnym biurze partii, gdzie m.in. wiceprzewodnicząca Khupe krytykowała niezgodny jej zdaniem z wewnętrznymi przepisami MDC tryb objęcia władzy przez Chamisę. Walki przerwała interwencja policji, która odnotowała, obok osób rannych i hospitalizowanych, także zdemolowanie samochodów działaczy partyjnych popierających frakcję wiceprzewodniczącej MDC-T. Nie był to pierwszy przejaw przemocy pomiędzy rywalizującymi grupami, gdyż na pogrzebie M. Tsvangirai'ego w lutym 2018 r. miała miejsce nawet próba podpalenia żywcem T. Khupe, co przypisywane jest działaczom młodzieżówki MDC-T.

Wobec istniejących problemów zarówno obozu rządzącego, jak i głównej siły opozycyjnej, które tak czy inaczej jako główne podmioty decyzyjne systemu politycznego Zimbabwe będąmusiały zmierzyć się m.in. z nieprzerwanym od 2012 r. i dotkliwym spadkiem PKB, którego tempo wzrostu w 2016 r., wedle raportu Banku Światowego, wyniosło zaledwie 0,7%, przy szacowanym na ponad 11 miliardów dolarów długu publicznym (większość tej sumy, około 7,5 miliarda, to dług zewnętrzny), strukturalnej zapaści podstawowego sektora gospodarki czyli rolnictwa, 90-procentowym bezrobociu czy dotkliwym braku kapitału inwestycyjnego (za przyczynę tego ostatniego zjawiska uznaje sie regulacje z 2009 r., które wprowadzały konieczność własności danego przedsięwzięcia czy inwestycji należącej w co najmniej 51% udziałów do ludności autochtonicznej bądź sektora państwowego). Doprowadzenie do względnie stabilnej i choćby czasowo demokratycznej koegzystencji wydaje się jedynym odpowiedzialnym i rozsądnym rozwiązaniem. Wymuszona dobrym rezultatem wyborczym opozycji w 2008 r. acz trudna czteroletnia koalicja ZANU-PF i MDC z lat 2009-2013 daje ku temu instytucjonalną podstawę. Możliwość nowego wcielenia Rządu Jedności Narodowej staje się obecnie całkiem realna biorąc też pod uwagę szczególnie postawę szefa opozycji N. Chamisy z MDC-T i czynione przezeń zabiegi.

Stworzenie klimatu do porozumienia było w znacznym stopniu zasługą Morgana Tsvangirai’ego, który w czasie przewrotu powrócił do Harare, oficjalnie wezwał Mugabego do ustąpienia i wyraził nadzieję na powołanie tymczasowego rządu, który przeprowadzi demokratyczne wybory. To ewidente wsparcie Mnangagwy i jego zwolenników zostało docenione przez nowy układ rządzący dość szybko, jako że wkrótce potem pochówek Tsvangirai'ego miał charakter państwowy i odbył się na terenie Zimbabwe, a nie RPA, gdzie ten przebywał w ostatnich tygodniach życia, poddając się terapii przeciwnowotworowej. 7 marca 2018 r. na forum parlamentu N. Chamisa wyraził uznanie i wdzięczność dla nowego rządu za uczczenie pamięci byłego szefa MDC-T oraz pomoc w sprowadzeniu zwłok do kraju i, co więcej, wyraził nadzieję na możliwe jego zdaniem porozumienie narodowe i wypracowanie nowej formuły systemu politycznego. Te ogólne deklaracje Chamisa wsparł oficjalnym odwołaniem bojkotu obchodów świąt i rocznic państwowych, co spowodowane było ich upartyjnieniem przez ZANU-PF za rządów Mugabego, który traktując je jako wiece polityczne oskarżał opozycję o zdradę i sprowokowanie międzynarodowych sankcji ekonomicznych.

Oczywiście, nie same deklaracje decydują o rzeczywistości politycznej. Niemniej jednak zła sytuacja ekonomiczna, mogąca skutkować wybuchem niezadowolenia społecznego, co można było obserwować np. w sierpniu 2016 r., stanowi naczelny problem, któremu muszą stawić czoło elity polityczne „nowego" Zimbabwe. Czy gospodarka kraju będzie zatem impulsem do zmian, tak jak to było - jeśli wierzyć anonimowemu źródłu BBC - w przypadku planowania zamachu stanu przez gen. Chiwengę, który obawiał się fatalnych skutków kryzysu ekonomicznego dla bezpieczeństwa kraju, pokażą najbliższe miesiące. Tak czy inaczej, program reform ekonomicznych jest nieodzowny i możliwy, a porozumienie polityczne pomiędzy autorytarnymi elitami nowej władzy i demokratyczną opozycją z całą pewnością stworzyłoby pozytywny klimat skutkujący zarówno zwiększeniem poparcia społecznego, jak i przychylnym nastawieniem środowiska międzynarodowego.     

 

Zdjęcie: Prezydent Emmerson D. Mnangagwa

 

Źródła ilustracji: 

1. Alexander Rusero, Zim-Angloties: Converting the divideintodividend - "The Herald" (https://www.herald.co.zw/zim-anglo-ties-converting-the-divide-into-dividend/), dostęp: 8.03.2018 r.

2. BBC News - World - Africa - Zimbabwe Country Profile,(http://www.bbc.com/news/world-africa-14113249), dostęp: 26.02.2018 r.