Przejdź do głównej treści

Zagnieżdżone portlety Zagnieżdżone portlety

Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Pomiń baner

Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Wymiary kryzysu politycznego w Armenii

Jan Niemiec

Analiza ZBN nr 9 (28) / 2018

6 maja 2018 r.

© 2018 Uniwersytet Jagielloński & Jan Niemiec

 

9 kwietnia 2018 roku dobiegła końca druga kadencja prezydencka Serża Sarkisjana, który stał na czele Republiki Armenii przez ostatnią dekadę. Osiem dni później były prezydent został wybrany przez armeński parlament na nowego premiera kraju. Decyzja ta wywołała sprzeciw znacznej części społeczeństwa i zapoczątkowała trwający do dzisiaj poważny kryzys polityczny w Armenii. Geneza obecnego sporu między popierającą Sarkisjana Republikańską Partią Armenii (RPA) a skupionymi wokół Nikola Paszyniana siłami opozycyjnymi sięga 2015 roku. Wówczas urzędujący prezydent Serż Sarkisjan próbował przeforsować w parlamencie poprawkę konstytucyjną, znoszącą ograniczenie dotyczące możliwości kandydowania na urząd głowy państwa. Zgodnie z zapisami konstytucji, prezydent Armenii mógł sprawować swoją funkcję maksymalnie przez dwie pięcioletnie kadencje. Propozycja Sarkisjana nie zyskała jednak wystarczającej liczby zwolenników wśród deputowanych, więc ustawa zasadnicza pozostała bez zmian.[i] W odpowiedzi prezydent postanowił przeprowadzić reformę ustrojową, której celem było znaczące poszerzenie kompetencji premiera, przy jednoczesnej redukcji pozycji głowy państwa do roli reprezentacyjnej. Sam Sarkisjan obiecywał wtedy, że po upływie kadencji prezydenckiej nie zamierza startować w wyborach na nowego szefa rządu. Większość parlamentarna przychyliła się tym razem do wniosku prezydenta i w efekcie szerokiej kampanii propagandowej społeczeństwo opowiedziało się w referendum za zmianą ustroju Armenii.[ii]

 

Początek antyrządowych demonstracji

 

Łamiąc dane trzy lata wcześniej własnym wyborcom słowo, Serż Sarkisjan musiał być świadomy, że decyzja o starcie w wyborach spotka się z gwałtowną krytyką ze strony jego przeciwników politycznych. Były prezydent i rządząca Republikańska Partia Armenii uznali jednak, że opozycja jest zbyt słaba, by zablokować jego kandydaturę, a większość obywateli przyjmie zmiany na najwyższych szczeblach władzy z obojętnością. Serż Sarkisjan i jego obóz polityczny nie pomylili się tylko w pierwszej sprawie. W głosowaniu nad wyborem nowego szefa rządu Sarkisjan był jedynym kandydatem i dzięki poparciu ze strony RPA wygrał już w pierwszej turze. Natomiast  reakcja społeczeństwa na wieść o wyniku obrad parlamentu z pewnością przerosła wyobrażenia rządzących. Po wyborze Sarkisjana na urząd premiera znaczna część mieszkańców Armenii sprzeciwiła się tak jawnemu zawłaszczaniu państwa przez jednostkę, rozpoczynając protesty uliczne.[iii]

 

Pierwsze oznaki niezadowolenia społecznego pojawiły się w przestrzeni publicznej na długo przed głosowaniem nad kandydaturą byłego prezydenta. Zdaniem większości obywateli dekada rządów Serża Sarkisjana na czele państwa charakteryzowała się wzrostem korupcji i nepotyzmu, upadkiem znaczenia międzynarodowego kraju oraz popadnięciem Armenii w poważne kłopoty gospodarcze, które najmocniej odczuli mieszkańcy prowincji. W retoryce partii rządzącej referendum z 2015 roku miało wzmocnić demokrację, a w rzeczywistości Armenia zmieniała się powoli w prywatne państwo prezydenta, który teraz miał zostać premierem i utrzymać w swoich rękach pełnię władzy przez kolejne lata. Kiedy więc Sarkisjan ogłosił, że wraz z końcem drugiej kadencji prezydenckiej będzie ubiegał się o urząd szefa rządu, na ulice wyszli zwolennicy opozycji. Na czele aktywistów stanął Nikol Paszynian, lider ugrupowania Porozumienie Społeczne, dysponującego dziewięcioma mandatami w liczącym 105 miejsc parlamencie. Paszynian, były dziennikarz, znany był ze swojego zaangażowania w protesty przeciwko wyborowi Sarkisjana na prezydenta, które miały miejsce w 2008 roku. Oskarżony o wywołanie zamieszek, spędził kilka lat w więzieniu.[iv] To on zorganizował pierwsze protesty przeciwko wyborczym planom Sarkisjana. Szybko przerodziły się one w wielotysięczne demonstracje, których uczestnicy domagali się odejścia z polityki skompromitowanych działaczy związanych z rządzącą krajem od dwudziestu lat Republikańską Partią Armenii oraz głębokich reform społecznych. Przełomem dla opozycjonistów okazał się 17 kwietnia 2018 r., dzień głosowania nad kandydaturą Sarkisjana. Po ogłoszeniu wyniku wyborów do demonstrujących przyłączyły się setki osób niezadowolonych z sytuacji w kraju. Protestujący zablokowali ulice w Erywaniu i innych większych miastach Armenii, żądając dymisji nowego premiera. Z każdym kolejnym dniem rosła liczba manifestantów, a kulminacja tej fazy protestów miała miejsce w sobotę 21 kwietnia. Na Placu Republiki w Erywaniu zgromadziły się tysiące ludzi.[v]

 

Rezygnacja Sarkisjana i perspektywa nowych wyborów

 

Rządzący nie zdecydowali się na radykalne użycie siły i wyprowadzenie na ulice wojska, mając w pamięci wydarzenia sprzed dziesięciu lat, kiedy to w trakcie pacyfikacji demonstracji przeciwko rzekomym fałszerstwom wyborczym zginęło dziesięć osób. Ponadto wydaje się, że skala i charakter protestów zaskoczyły przedstawicieli władz centralnych. Zdumiewające dla Sarkisjana i jego obozu musiało być także szerokie poparcie, jakiego protestującym udzieliły różne grupy społeczne. Na manifestacjach pojawiali się weterani walk o Górski Karabach, dysydenci walczący przeciwko dominacji ZSRR na Kaukazie, młodzież kontestująca obecny system rządów.[vi] Rozumiejąc powagę sytuacji, urzędujący premier zaprosił lidera opozycji na rozmowę dotyczącą przyszłości Armenii. Paszynian przybył na spotkanie i przekazał Sarkisjanowi, że podstawowym żądaniem protestujących jest dymisja szefa rządu. Premier uznał takie ultimatum za szantaż, podkreślając, że celem opozycjonistów jest wywołanie w kraju anarchii. Sarkisjan wezwał tym samym siły opozycyjne do przestrzegania prawa i ładu konstytucyjnego. Próbował przy tym zdyskredytować Paszyniana w oczach protestujących, zwracając uwagę na fakt, że lider partii, która zdobyła zaledwie 8 procent głosów w ostatnich wyborach parlamentarnych, nie powinien ogłaszać się rzecznikiem całego społeczeństwa.[vii] Spotkanie polityków zakończyło się więc fiaskiem, a sam Paszynian został wkrótce potem zatrzymany przez siły porządkowe. Rzecznik policji ogłosił, że powodem tych działań była niechęć Paszyniana do zakończenia protestu.[viii] Wiadomość o zatrzymaniu lidera opozycji sprowokowała tłum do jeszcze gwałtowniejszych manifestacji, co skłoniło Serża Sarkisjana do rezygnacji ze stanowiska. Ustępujący szef rządu argumentował swoją decyzję wolą ludu i troską o porządek publiczny. Tymczasowym premierem został jego dotychczasowy zastępca, Karen Karapetian, który natychmiast zaprosił opozycjonistów do dialogu. Paszynian przyjął zaproszenie Karapetiana, ale nie zrezygnował z protestów. On i jego zwolennicy domagają się przeprowadzenia szeregu reform oraz oddania władzy w państwie “przedstawicielom narodu”.[ix]

 

Spotkanie Paszyniana z Karapetianem zostało zaplanowane na 25 kwietnia. Gdy premier odwołał je w ostatniej chwili, Paszynian wezwał obywateli do ponownego wyjścia na ulice. Jego postulaty zakładają odejście skompromitowanej Republikańskiej Partii Armenii oraz niezwłoczne przeprowadzenie przedterminowych wyborów.[x] Mimo tych żądań, opozycja jest bardzo słabo reprezentowana w parlamencie. Jak już wspomniano, partia Paszyniana posiada jedynie dziewięciu deputowanych, więc decyzja o rozwiązaniu parlamentu zależy od RPA i premiera Karapetiana. Z perspektywy czasu można stwierdzić, że w początkowej fazie kryzysu rządzący obrali strategię pozorowanego dialogu. Paszynian i inni politycy związani z opozycją zapraszani byli na kolejne tury rozmów, ale nie wynikało z nich nic konkretnego. Przedstawiciele partii władzy ponownie zwodzili opinię publiczną, wielokrotnie deklarując, że negocjacje powoli zmierzają do wypracowania rozwiązania kompromisowego. W rzeczywistości liczono na osłabnięcie zapału protestujących i stopniowe wygaszenie protestów. Jednak i w tym przypadku nadzieje rządzących okazały się płonne. Manifestacje przeciwko władzy Republikańskiej Partii Armenii odbywały się codziennie, rosło też ryzyko zupełnego paraliżu państwa. Wreszcie kierownictwo RPA podjęło decyzję o przyspieszeniu wyborów następcy Karapetiana.[xi]

 

Głosowanie nad wyborem nowego premiera odbyło się 1 maja. Jedynym kandydatem był Paszynian, ponieważ posłowie Republikańskiej Partii Armenii nie zdecydowali się na wystawienie swojego przedstawiciela.[xii] Lider opozycji nie zyskał jednak przychylności większości parlamentarnej, bowiem jego kandydatura uzyskała 45 głosów. Przeciwko politykowi opowiedziało się natomiast 55 deputowanych, mimo że przed głosowaniem kierownictwo RPA zapewniało opinię publiczną o swoim poparciu dla każdego kandydata, którego wskaże opozycja.[xiii] Po tym, jak Nikol Paszynian nie został wybrany nowym premierem Armenii, wezwał swoich zwolenników do “strajku generalnego”, krytykując przy tym kolejne oszustwo rządzących. W odpowiedzi na apel swojego lidera protestujący zablokowali ruch uliczny w Erywaniu, a także wszystkie drogi dojazdowe do stolicy. Manifestacje poparcia dla Paszyniana odbyły się także w innych częściach kraju. Według szacunków organizatorów, nocą 2 maja na Placu Republiki zgromadziło się prawie 250 tysięcy demonstrantów.[xiv] Paszynian zaapelował do nich o zawieszenie strajku do 8 maja, na kiedy ustalono kolejną rundę głosowań nad wyborem nowego premiera. Wadram Bagdasarian, szef Republikańskiej Partii Armenii w parlamencie, zagwarantował w wywiadzie prasowym, że tym razem posłowie RPA zostaną zobowiązani do podporządkowania się woli kierownictwa ugrupowania, więc jego zdaniem Paszynian może być pewien zwycięstwa.[xv] Korzystając ze stopniowego uspokojenia sytuacji wewnętrznej, tymczasowy premier Karapetian wezwał wszystkie siły polityczne w kraju do dialogu i próby wypracowania kompromisowego rozwiązania sporu.[xvi]

 

Wpływ czynników zewnętrznych na sytuację w Armenii

 

Wydarzeniom w Armenii z dystansem przygląda się Moskwa. Rosja ma w Armenii ważną bazę wojskową, zarządza najważniejszymi elektrowniami oraz jest najistotniejszym partnerem handlowym Erywania. Od 2014 roku Armenia jest członkiem powstałej z inicjatywy Kremla Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej, mającej być alternatywą dla Unii Europejskiej.[xvii] Dla większości obywateli Armenii zależność ich kraju od Rosji jest ewidentna i nieuchronna. Nawet podczas obecnych antyrządowych protestów kwestia podporządkowania Armenii regionalnym planom Rosji nie była głównym przedmiotem krytyki, choć Paszynian uważa, że związek jego kraju z Moskwą należy zmodyfikować tak, aby uwzględniał interesy obu państw.[xviii] Jednak żaden polityk nie opowiada się wprost przeciwko rosyjskim wpływom w Armenii. W związku z tym Rosjanie pełnią na razie funkcję pośrednika między obiema stronami konfliktu. Znamienny jest fakt, że pierwszą rozmowę telefoniczną po przejęciu władzy tymczasowy premier Karapetian odbył z Władimirem Putinem. Relacjonując to wydarzenie prezydent Rosji podkreślił, że priorytetem dla Armenii powinno być przestrzeganie zasad konstytucyjnych.[xix] Ponadto wizytę w Moskwie kilka dni po rezygnacji Serża Sarkisjana odbyli minister spraw zagranicznych Armenii Edward Nalbandian oraz wicepremier Armen Geworgian. Z nowym prezydentem Armenii Armenem Sarkisjanem 25 kwietnia rozmawiał telefonicznie Władmir Putin, wzywając wszystkie armeńskie siły polityczne do podejmowania odpowiedzialnych decyzji w celu uspokojenia sytuacji. W tym samym czasie na konsultacjach w rosyjskiej ambasadzie w Erywaniu przebywał Nikol Paszynian. Konkluzją tego spotkania był skierowany do wszystkich zaangażowanych komunikat ambasadora Rosji w Armenii, w którym dyplomata apelował o przestrzeganie porządku konstytucyjnego i rozwiązanie istniejącego sporu metodami pokojowymi.[xx]

 

Czekając na dalszy rozwój wydarzeń i zachęcając obie strony do dialogu, Rosja pozostaje spokojna w swoich reakcjach względem protestów w Armenii. Rosjanie nie spodziewają się żadnej znaczącej zmiany kursu politycznego Armenii, ponieważ dla Erywania zbyt duże zagrożenie stanowi stopniowo rosnący w siłę Azerbejdżan. Armenia bez wsparcia Rosji nie będzie miała dużych szans w ewentualnej nowej fazie konfliktu o Górski Karabach. W związku z tym żaden odpowiedzialny polityk w Armenii nie będzie zrywał relacji z Rosją, ponieważ to właśnie Kreml jest nieformalnym gwarantem integralności terytorialnej Armenii.[xxi] Świadomi tego faktu przedstawiciele rosyjskich władz podkreślają publicznie, że zależy im na utrzymaniu przyjaznych stosunków z Erywaniem. Rzecznik prezydenta Putina Dmitrij Pieskow wyraził nadzieję, że kryzys w Armenii zostanie rozwiązany jak najszybciej. Natomiast rzeczniczka rosyjskiego MSZ Marija Zacharowa podkreśliła, że niezależnie od tego, kto zostanie nowym szefem armeńskiego rządu,  Rosja pozostanie gwarantem integralności terytorialnej Armenii.[xxii]

 

Zapewnienie ze strony Kremla jest o tyle istotne, że trwający w Armenii niepokój może być w każdej chwili wykorzystany przez Azerbejdżan, który dąży do odzyskania terenów utraconych podczas wojny o Górski Karabach (1988-1994). Dlatego ryzyko otwarcia kolejnego etapu konfliktu mocno wpływa na sytuację w regionie. Karapetian już 23 kwietnia ostrzegł Azerbejdżan, że każda próba naruszenia granic Armenii spotka się z odpowiedzią Erywania. W tym samym czasie azerskie siły faktycznie przemieściły się w pobliże granic z zachodnim sąsiadem. Baku motywowało to koniecznością szybkiej reakcji na zmienną sytuację polityczną w Armenii.[xxiii] Kwestia rzekomego zagrożenia ze strony Azerbejdżanu będzie z pewnością obecna w debacie publicznej przez cały okres trwania sporu Republikańskiej Partii Armenii z opozycją. Z jednej strony rządzący będą prezentować się jako jedyna siła polityczna zdolna do zapobieżenia ewentualnemu atakowi ze wschodu, a z drugiej będą oskarżać demonstrantów o destabilizowanie sytuacji wewnętrznej, co osłabia zdolność reakcji Armenii na niebezpieczeństwo azerskiej agresji. Protestujących ostrzegł już minister obrony narodowej Viden Sarkisjan, podkreślając w jednej ze swoich wypowiedzi w trakcie masowych manifestacji, że każda bratobójcza walka pomiędzy Ormianami jest szansą do działania dla “wrogów narodu”.[xxiv] Napiętą sytuację w regionie stara się wykorzystać Moskwa, która od dawna kieruje rozmowami pokojowymi nad przyszłością Górskiego Karabachu. Zdaniem Mariji Zacharowej obecny kryzys polityczny w Armenii nie powinien stanowić przeszkody dla kontynuowania dialogu w tej sprawie.[xxv]

 

Trudności  gospodarcze powodem wybuchu protestów?

 

Niektórzy obserwatorzy uważają, że główną przyczyną protestów jest narastająca od lat frustracja znacznej części obywateli Armenii, wynikająca z przedłużających się problemów gospodarczych. Czynnikiem wpływającym na niskie poparcie społeczne dla Republikańskiej Partii Armenii jest fakt, że podczas dziesięcioletniej kadencji prezydenckiej Serża Sarkisjana nie uległy poprawie warunki materialne mieszkańców kraju. Według oficjalnych danych rządowych aż 29 procent obywateli żyje poniżej poziomu ubóstwa, a na wysokie pensje i emerytury mogą liczyć jedynie zatrudnieni w wojsku i służbach porządkowych oraz pracownicy wymiaru sprawiedliwości. Bezrobocie na przestrzeni ostatniej dekady wahało się w granicach 16–19 procent.[xxvi] Trudna sytuacja ekonomiczna zmusza znaczną część społeczeństwa do emigracji. W trakcie dekady rządów Sarkisjana Armenię opuściło około 300 tysięcy ludzi (10 procent wszystkich mieszkańców kraju). Na kłopoty gospodarcze Armenii wpływa niewątpliwie jej skomplikowane położenie geopolityczne. Od wybuchu konfliktu o Górski Karabach zamknięte pozostają granice między Armenią a Azerbejdżanem oraz popierającą go Turcją. Utrzymująca się od trzydziestu lat blokada uderza przede wszystkim w Armenię, dla której regionalna wymiana handlowa była filarem polityki gospodarczej jeszcze w czasach ZSRR. Zacieśnienie więzi ekonomicznych z Iranem jest poważnie utrudnione przez brak niezbędnej infrastruktury w południowej części kraju. Plany budowy linii kolejowej z Erywania do Tebrizu istnieją od dawna, jednakże trudne warunki terenowe i związane z nimi ogromne koszty hamują rozpoczęcie inwestycji. Spośród swoich sąsiadów Armenia utrzymuje regularne stosunki gospodarcze jedynie z Gruzją, ale i w tym przypadku handel zamiera w miesiącach zimowych ze względu na trudne warunki drogowe na przełęczach Kaukazu Południowego.[xxvii]  Te wszystkie czynniki sprawiają, że gospodarka armeńska jest w znacznej mierze uzależniona od pomocy ze strony Rosji. Ceną za współpracę ekonomiczną z potężnym partnerem jest realizowanie przez Erywań politycznych interesów Kremla w regionie. Rola Armenii jako istotnego elementu w rosyjskiej strefie wpływów wzrosła po tak zwanej “rewolucji róż” w Gruzji w 2003 roku. Przez lata władze Armenii tolerowały rosyjskie zaangażowanie na terenie własnego państwa, ponieważ rozwijanie pozytywnych stosunków z Moskwą przynosiło znaczne korzyści finansowe dla polityków Republikańskiej Partii Armenii oraz powiązanych z nią przedsiębiorców. Tym samym na przestrzeni lat w państwie powstała oligarchiczna struktura, przynosząca zyski partii rządzącej i popierającemu ją wielkiemu biznesowi, nad którą czuwała Rosja.[xxviii] Podobny model gospodarczy funkcjonował wcześniej w innych państwach postkomunistycznych (np. na Ukrainie czy w Gruzji), ale z czasem załamał się z powodu swojej niewydolności.

 

Możliwości zmian politycznych

 

Ostatnie wydarzenia w Armenii sugerują, że także tamtejszy system oligarchiczny doszedł do swojego kresu, natomiast nie sposób przewidzieć, jakie będą konsekwencje oczekiwanej zmiany politycznej. W przeciwieństwie do poprzednich wielkich rewolucji w państwach byłego bloku komunistycznego, protestujący nie krytykują otwarcie wpływu Rosji na bieg wydarzeń w Armenii. Wydaje się, że społeczeństwo jest świadome roli, jaką spełnia Moskwa w zapewnieniu Armeńczykom bezpieczeństwa w regionie, w którym najbliższymi sąsiadami Republiki Armenii są skonfliktowane z nią Turcja i Azerbejdżan. Zatem można zaryzykować tezę, że Armenia jest gotowa do utrzymania swojej zależności od Rosji. Co prawda rezygnuje tym samym z części swojej suwerenności, ale w zamian ma gwarancję wsparcia ze strony państwa znacznie potężniejszego od wrogich sąsiadów. Nie jest to najgorszy rodzaj kompromisu, bowiem zapewnia Armenii funkcjonowanie w niezmienionej sytuacji geopolitycznej. Z tego powodu Kreml podkreśla chęć do współpracy z każdym rządem armeńskim, który wyłoni się po przezwyciężeniu obecnego kryzysu politycznego. Tak jednoznaczne deklaracje sugerują, że Moskwa jest pewna utrzymania prorosyjskiego kursu w Erywaniu.

 

W obliczu powściągliwej postawy Rosji, dominującą rolę w rozwiązaniu obecnego kryzysu politycznego będą odgrywać siły wewnętrzne. Na razie przewagę zdobyli opozycjoniści, ale nie ma żadnych gwarancji, że głębokie reformy społeczne, do których dążą demonstranci, zostaną zrealizowane. Serż Sarkisjan wielokrotnie udowadniał, że wiarygodność nie jest dla niego istotną wartością w polityce. W związku z tym nie można bezgranicznie ufać zapewnieniom członków kontrolowanej przez niego Republikańskiej Partii Armenii, że w najbliższym głosowaniu Nikol Paszynian zdobędzie wymaganą liczbę głosów, by zostać nowym premierem. Nawet ewentualne zwycięstwo lidera opozycji nie będzie oznaczać natychmiastowej przebudowy systemu politycznego Armenii, co przecież jest jednym z podstawowych postulatów demonstrantów. Należy bowiem pamiętać, że rządząca krajem od dwóch dekad  Republikańska Partia Armenii uzależniła od siebie cały aparat państwowy (w tym służby specjalne i wojsko), więc na dogłębne zmiany ustrojowe potrzeba lat. Ponadto nie można wykluczyć, że RPA wykorzysta kontrolowane przez siebie organy państwowe do torpedowania reform Paszyniana i jego obozu. Szczególnie jeżeli obecna opozycja będzie planowała odebrać majątki oligarchów i polityków partii władzy. Wśród demonstrantów pojawiły się już takie głosy, a sam Paszynian ogłosił, że wszystkie środki zgromadzone w wyniku działań korupcyjnych powinny zostać przekazane na rzecz skarbu państwa. Republikańska Partia Armenii będzie zapewne walczyć o zachowanie wszystkich zdobytych przywilejów, co prawdopodobnie przełoży się na kolejny etap konfliktu RPA z opozycją, w który może włączyć się tym razem wojsko. Do tej pory armia zachowywała względną neutralność, ale żadna ze stron konfliktu nie jest w stanie przewidzieć jej ruchów, tym bardziej jeśli kryzys polityczny w Armenii będzie się przedłużał. Sama opozycja ma duże poparcie społeczne, ale jej wpływ na decyzję rządzących jest mocno ograniczony, co potwierdziło się przy okazji pierwszego głosowania nad kandydaturą Paszyniana. Mimo że część sił opozycyjnych domaga się rewolucyjnych zmian w modelu funkcjonowania państwa, pełnia władzy wciąż jest skupiona w rękach najwyższego kierownictwa przez Republikańskiej Partii Armenii. Serż Sarkisjan, który zrezygnował z funkcji premiera, utrzymał stanowisko przewodniczącego RPA, więc ma możliwość wpływu na wszystkie decyzje polityczne. Jego ugrupowanie zachowuje bezpieczną większość w 105 osobowym parlamencie, chociaż w wyniku protestów koalicję rządową opuściła Armeńska Federacja Rewolucyjna.[xxix] Jednak czy będzie w stanie po raz kolejny przeciwstawić się woli społeczeństwa? Istnieje duże prawdopodobieństwo, że głosowanie z 8 maja stanie się punktem zwrotnym w najnowszej historii Armenii. Wówczas okaże się, która z dwóch najważniejszych postaci armeńskiej polityki ostatnich tygodni obrała lepszą strategię.

 

Na zdjęciu: demonstracja antyrządowa w Erywaniu. Źrodło: Wikimedia Commons, https://commons.wikimedia.org/wiki/File:25.04.2018_Protest_Demonstration_1.jpg

 

[i] Nawet Putin nie pomógł. Dlaczego premier Armenii musiał odejść?, https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/swiat/1746748,1,nawet-putin-nie-pomogl-dlaczego-premier-armenii-musial-odejsc.read (dostęp: 5.05.2018)

[ii] Armenia votes to curb presidential powers in disputed referendum, https://www.theguardian.com/world/2015/dec/07/armenia-vote-disputed-referendum-president-powers (dostęp: 5.05.2018)

[iii] Serge Sarkisian Becomes Armenia’s Prime Minister, Pashinyan Calls for ‘Velvet Revolution’, https://armenianweekly.com/2018/04/17/serge-sarkisian-becomes-pm/ (dostęp: 5.05.2018)

[iv] Kryzys w Armenii: Ormianie walczą o demokrację, http://www.rp.pl/Polityka/304179919-Kryzys-w-Armenii-Ormianie-walcza-o-demokracje.html (dostęp: 5.05.2018)

[v] Ermenistan'da 'Sarkisyan Başbakan Olmasın' Diyen Binlerce Kişi Sokaklara Döküldü, https://www.haberler.com/ermenistan-da-eski-baskan-sarkisyan-basbakan-10760951-haberi/ (dostęp: 5.05.2018)

[vi] Armenia experiencing civil awakening - Nikol Pashinyan, https://news.am/eng/news/446885.html (dostęp: 5.05.2018)

[vii] Serzh Sargsyan, Nikol Pashinyan meet, no agreement reached, http://www.armradio.am/en/2018/04/22/serzh-sargsyan-nikol-pashinyan-meet-no-agreement-reached/ (dostęp: 5.05.2018)

[viii] Armenian opposition leader Nikol Pashinyan detained, https://www.aljazeera.com/news/2018/04/armenian-pm-sargsyan-walks-meeting-opposition-180422063600399.html (dostęp: 5.05.2018)

[ix] Armenia - wiosenne porządki, http://new.org.pl/5752-armenia-wiosenne-porzadki (dostęp: 5.05.2018)

[x] Breaking: Tomorrow’s Pashinyan-Karapetyan Meeting Scrapped, http://hetq.am/eng/news/87976/breaking-tomorrows-pashinyan-karapetyan-meeting-scrapped.html (dostęp: 5.05.2018)

[xi] Acting Armenia leader suggests election as protests roll on, https://www.reuters.com/article/us-armenia-politics/acting-armenia-leader-suggests-election-as-protests-roll-on-idUSKBN1HW0T6 (dostęp: 5.05.2018)

[xii] Would a new prime minister solve Armenia's, crisis?https://www.aljazeera.com/programmes/insidestory/2018/05/prime-minister-solve-armenia-crisis-180501185002612.html (dostęp: 5.05.2018)

[xiii] Ermenistan’da derin kriz, https://www.yenisafak.com/dunya/ermenistanda-derin-kriz-3268913 (dostęp: 5.05.2018)

[xiv] Armenia crisis: Protesters bring cities to standstill after vote, http://www.bbc.com/news/world-europe-43969592 (dostęp: 5.05.2018)

[xv] Armenia: Paszynian wzywa do zaprzestania protestów, http://www.gazetaprawna.pl/artykuly/1121244,armenia-paszynian-wzywa-do-zaprzestania-protestow.html (dostęp: 5.05.2018)

[xvi] Ermenistan'da iktidar partisinden muhalif lider Paşinyan'ın başbakanlığına destek sinyali, https://www.bbc.com/turkce/haberler-dunya-43973888 (dostęp: 5.05.2018)

[xvii] Armenian government approves document on accession to Eurasian economic bloc, http://tass.com/world/752369 (dostęp: 5.05.2018)

[xviii] Armenia nie zerwie sojuszu, http://www.rp.pl/Polityka/305039944-Armenia-nie-zerwie-sojuszu.html (dostęp: 5.05.2018)

[xix] Karapetyan, Putin Talk; Endorse May 1 Election of New Armenian Prime Minister, http://hetq.am/eng/news/88103/ (dostęp: 5.05.2018)

[xx] Russia steps in Armenian crisis, https://anfenglish.com/news/russia-steps-in-armenian-crisis-26311 (dostęp: 5.05.2018)

[xxi] Jaką drogą pójdzie Armenia?, https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/swiat/1747428,1,jaka-droga-pojdzie-armenia.read (dostęp: 5.05.2018)

[xxii] Putin Weighs In On Armenian Crisis, https://www.azatutyun.am/a/29194446.html (dostęp: 5.05.2018)

[xxiii] Ermenistan’da neler oluyor?, http://www.hurriyet.com.tr/yazarlar/oguz-celikkol/ermenistanda-neler-oluyor-40822046 (dostęp: 5.05.2018)

[xxiv] Ermenistan'da 'devrim': Bundan sonra ne olacak?, https://www.bbc.com/turkce/haberler-dunya-43896422 (dostęp: 5.05.2018)

[xxv] Rusya’dan ‘Dağlık Karabağ’ açıklaması, https://www.cnnturk.com/dunya/rusyadan-daglik-karabag-aciklamasi (dostęp: 5.05.2018)

[xxvi] Ermenistan ekonomisi zor günler yaşıyor, http://uzmanpara.milliyet.com.tr/haber-detay/gundem2/ermenistan-ekonomisi-zor-gunler-yasiyor/81000/81754/ (dostęp: 5.05.2018)

[xxvii] Przyczyny kryzysu w Armenii: Gospodarka w rozsypce i duże obszary biedy, http://www.gazetaprawna.pl/artykuly/1120767,przyczyny-kryzysu-w-armenii.html (dostęp: 5.05.2018)

[xxviii] Armenia’s Velvet Revolution: Implications for US Foreign Policy in the South Caucasus, https://www.theglobepost.com/2018/04/28/armenia-us-foreign-policy/ (dostęp: 5.05.2018)

[xxix] Sometimes Armenian Protests Are Just Armenian Protests, http://foreignpolicy.com/2018/04/23/sometimes-armenian-protests-are-just-armenian-protests/ (dostęp: 5.05.2018)