Oprogramowanie Pegasus już od pierwszego pojawienia się zostało utożsamiane z narzędziem wymierzonym w dziennikarzy i aktywistów społecznych. Pomimo upływu lat „pegaz” wciąż znajdował sposoby na obejście nowszych zabezpieczeń technologicznych. Za jego rozwojem nie nadążały jednak regulacje prawne, często pozwalając na jego swobodne wykorzystanie przez służby specjalne i policyjne.
Jakub Stelmach
Komentarz KBN nr 14 (84) / 2021
5 listopada 2021 r.
Oprogramowanie Pegasus już od pierwszego pojawienia się zostało utożsamiane z narzędziem wymierzonym w dziennikarzy i aktywistów społecznych. Pomimo upływu lat „pegaz” wciąż znajdował sposoby na obejście nowszych zabezpieczeń technologicznych. Za jego rozwojem nie nadążały jednak regulacje prawne, często pozwalając na jego swobodne wykorzystanie przez służby specjalne i policyjne. W lipcu 2021 r. prawdopodobną ofiarą niekontrolowanej inwigilacji ze strony marokańskich służb stał się prezydent Francji Emmanuel Macron. Lipcowa afera uświadomiła społeczności międzynarodowej, że prywatność każdego może być z łatwością zagrożona. Dotychczasowe regulacje i mechanizmy nie nadążyły za rozwojem najnowszej technologii wywiadowczej. W 2019 r. za sprawą podejrzeń wobec CBA o zakup oprogramowania temat wykorzystania Pegasusa trafił do polskiego dyskursu publicznego, ożywiając dyskusje nad niedostatkami mechanizmów kontroli i nadzoru, jakimi podlegają krajowe służby specjalne.
Źródło ilustracji: Pixabay